Jak pisaliśmy w poprzednim miesiącu, Urząd Miasta w Słupsku wszczął procedurę tzw. dialogu technicznego. Poszukiwani są partnerzy, którzy będą zainteresowani wsparciem miasta w dokończeniu Aquaparku „Trzy Fale”. Wczoraj, 1 października oficjalnie ogłoszono tę informację w witrynie UM.

Jak twierdzą w słupskim Ratuszu - dialog techniczny, to „swoisty test rynku inwestorów”, który kierowany jest do wszystkich instytucji i firm zainteresowanych przedstawieniem najkorzystniejszej koncepcji zakończenia inwestycji.

W celu sprawnego i efektownego działania, które zmierzać ma do dokończenia prac przygotowano memorandum informacyjne (http://bip.um.slupsk.pl/ogloszenia/2200.html). Zawiera ono pakiet danych dotyczących Aquaparku, a w tym informacje dotyczące samego obiektu, stanu zaawansowania prac oraz zestawu prac koniecznych do ukończenia budowy.

Dodatkowo wykonano również folder w formie papierowej zawierający wszystkie podstawowe informacje. Gotowe foldery wysłano do około 500 potencjalnych inwestorów, w tym funduszy inwestycyjnych oraz firm, które budowały podobne obiekty.

Spośród ofert, które wpłyną w ramach tej procedury do połowy października, miasto chce wybrać najkorzystniejszą.


Równolegle z intensywnymi próbami pozyskania inwestora na dokończenie Aquaparku miasto otrzymało niestety niekorzystną dla siebie odmowę sądu ws. złożonego pozwu. Sąd odrzucił wniosek z przyczyn formalnych.

Przypomnijmy, że chodzi o prywatny pozew z roszczeniem 43 mln zł, jaki miasto złożyło do sądu przeciwko byłemu inżynierowi kontraktu przy budowie „Trzech Fal” – firmie Bud Invent.

Pozew miasta był prywatny, ponieważ wcześnie dwukrotnie zostało umorzone postępowanie ws. nieprawidłowości w pracy inżyniera kontraktu, mimo iż wykonawca przedstawił w ofercie przetargowej fikcyjną listę swoich realizacji basenowych.

Teraz sąd stwierdził, że to nie miasto a Słupski Ośrodek Sportu i Rekreacji jest w tej sprawie stroną. Kolejnym błędem było zawarcie w pozwie zarzutów, które nie były brane wcześniej pod uwagę przez prokuraturę, więc sąd nie może się do nich odnieść.

Tak więc na razie Słupsk nie odzyska żądanych 43 mln zł, jednak przysługuje mu jeszcze odwołanie, z którego być może skorzysta.