Maciej Matras - Koordynator zabezpieczenia ratowniczego w Fundacji Wodna Służba Ratownicza opowiada o współpracy z obiektami i korzyściach z zatrudnienia firmy zewnętrznej do zabezpieczenia ratowniczego obiektów.


Joanna Maląg: Wodna Służba Ratownicza to organizacja, która zajmuje się zabezpieczeniem ratowniczym obszarów wodnych. Mają Państwo duże doświadczenie w świadczeniu usług ratowniczych zarówno dla małych basenów, jaki i dużych parków wodnych. Jakie są korzyści dla zarządzających obiektami z tzw. outsourcingu ratowników wodnych?

Maciej Matras: Żeby mówić o korzyściach wynikających ze współpracy z firmą zewnętrzną, jaką jest np. Wodna Służba Ratownicza, dobrze byłoby przyjrzeć się aktualnie realizowanym przez cały nasz zespół działaniom. Zabezpieczenie ratownicze prowadzimy na terenie całego kraju, a obsługiwanych przez nas lokalizacji wciąż przybywa, zarówno tych mniejszych pływalni, jak i największych Aquaparków i oczywiście także akwenów otwartych.

Coraz częściej kontaktują się z też nami zarządzający, którzy proszą o wsparcie w choćby częściowym zabezpieczaniu ich pływalni. Wiele obiektów po fali szalejących lokcdown’ów zwyczajnie nie zdołało utrzymać dotychczas pracujących zespołów ratowników, przy czym niestety nie mają również możliwości pozyskania samodzielnie dodatkowych rąk do pracy, a tym samym zapewnienia pełnej obsady ratowniczej, która powinna dbać o bezpieczeństwo ludzi przebywających w wodzie. A z naszymi ratownikami to się udaje – w żadnym z „naszych” obiektów nie zaszła konieczność zamknięcia z powodu braków kadrowych, czy też nie nastąpiły opóźnienia w realizacji usług. To duży atut dla każdego odpowiadającego za swój obszar wodny menedżera, że nie musi martwić się o to w jaki sposób zapewni odpowiednie zabezpieczenie, bo to my gwarantujemy pełne zasoby kadrowe i zajmujemy się kompleksową koordynacją pracy ratowników.


Jak Wodna Służba Ratownicza radzi sobie z wyzwaniami związanymi z zabezpieczeniem obiektów w „najgorętszych” okresach?

My z tym wyzwaniem radzimy sobie znakomicie, bo jako duża organizacja mamy o wiele większe możliwości. Dysponujemy ogromną ilością ratowników w całej Polsce, a przy świetnej współpracy wszystkich naszych koordynatorów, jak i całej fundacji, bardzo sprawnie możemy relokować wymaganą ilość ratowników wodnych tak, aby szybko rozdysponować ich w miejscach, gdzie są najbardziej potrzebni.

Posiadamy wiele baz ratowników, w których cyklicznie organizujemy szkolenia, stale zasilając nasze szeregi nowymi osobami gotowymi podjąć pracę. Pozwala to nam, koordynatorom, skutecznie przygotować się do tych „najtrudniejszych” okresów, które mają miejsce nie tylko ze względu na panującą pandemię, ale pojawiają się każdego roku. Mam tu na myśli okres jesienno-zimowy podczas którego nasilają się choroby, czy inne niedyspozycje ratowników, ale także święta, urlopy, czy długie weekendy wykluczające ich zjawienie się w pracy – to czas, w którym naprawdę nie jest łatwo skompletować pełne załogi. Przysłowiową śrubkę dokręca również każdego roku oczywiście sezon letni, w którym obiekty całoroczne wcale nie zwalniają tempa, a przy tym pojawia się wiele dodatkowych punktów na mapie, w których nasi ratownicy dbają o bezpieczeństwo osób korzystających z kąpielisk morskich jak i śródlądowych. Te zjawiska powodują, że zarządzający mają naprawdę poważne problemy z codziennym zabezpieczeniem ratowniczym na swoich obiektach. Dzięki korzystaniu z usług zewnętrznych nie muszą się martwić o zasoby ratownicze, bo to my zapewniamy stałą i kompletną załogę w każdej sytuacji.


Czym oprócz zabezpieczania obiektów wodnych i szkoleniu ratowników zajmuje się WSR?

Po mimo tak wielu zrealizowanych zadań, które często przed naszym pojawieniem się na obiekcie definiowane były jako bardzo trudne, a nawet i niewykonalne, staramy się wspierać wszelkie pomysły zarządzających i poza tą podstawową usługą ratownictwa, którą zajmujemy się na co dzień, zawsze chętnie uczestniczymy we wszelakich projektach, eventach, prelekcjach, półkoloniach, uczymy prawidłowego udzielenia pierwszej pomocy i to nie tylko dzieci, klientów, ale także pracowników basenów.

Cenimy wzajemną współpracę. Niektórzy zarządzający widząc jak trudny nastał czas w ratownictwie i jak ciężko jest o dobry, pewny zespół, pytają o skuteczne rozwiązania, o to jak wzajemnie możemy się wesprzeć, tak aby nie musieli funkcjonować z wieczną obawą o ratowników. W ramach współpracy, z coraz większą skutecznością udaje nam się pozyskiwać nowych ludzi i tworzyć silne zespoły tam gdzie wcześniej było to praktycznie nie możliwe. Korzystając z dostępu do basenów prowadzimy lokalnie o wiele bardziej skuteczną rekrutację. Realizując różnego typu szkolenia okresowe dajemy możliwość podnoszenia ratownikom swoich kwalifikacji i przełamujemy tym samym pewien stereotyp, że ratownictwo basenowe czy też często nazywane „kafelkowe” - jest mało rozwojowe i nudne. Nasi ludzie mogą poszerzać swoją wiedzę, integrować się nie tylko na miejscu ale i wyjazdowo.


Jak układa się współpraca WSR z zarządzającymi i pracownikami obiektów basenowych?

Z własnych obserwacji i oczywiście na podstawie obiektów, które bezpośrednio koordynuję śmiało mógłbym wskazać pewną zależność, że im dłużej jesteśmy na danym obiekcie i im lepiej się poznajemy tym ta relacja „obiekt – firma” potrafi zmienić się w coś naprawdę świetnie funkcjonującego. Działając jako jeden wielki zespół wszyscy wygrywają. Angażujemy się w wykonywaną usługę, nadzorujemy jej właściwy przebieg, a wszelkie błędy i problemy staramy się wyłapywać osobiście, często stosując jednocześnie wypracowane już rozwiązania naprawcze. Oczywiście czasami zmiany wymagają odrobiny czasu, ale z punktu widzenia zarządcy obiektu, z pewnością czas ten lepiej przekuwać w nowe pomysły, rozwój, działania marketingowe, wprowadzanie nowych rozwiązań i poprawianie świadczonych usług na obiekcie, niż poświęcać go na wieczną walkę o ratownika.

Jako świetny przykład takiego współdziałania mogę wskazać Park Wodny Trzy Fale działający w Słupsku. Jest to jeden z obiektów, który mam pod swoją opieką od początku jego otwarcia. Zaczynając tam nasze zadanie nie chodziło więc o „dostarczenie ratowników” i uzupełnienie braków, ale o pełną organizację pracy na obiekcie, wprowadzenie skutecznych procedur na wypadek działań ratowniczych, stworzenie zespołu dosłownie od zera, wspierając się w najtrudniejszych momentach zasobami, które posiadamy. Jak widać wszystko udało nam się zrealizować. Od tego czasu w Parku Wodnym zaszło bardzo dużo zmian, ale przede wszystkim trzeba zauważyć, że mimo trudnego startu i bardzo ciężkiego czasu, jaki mam nadzieję jest już za nami, obiekt ten niesamowicie się rozwinął, jednocześnie nie mając nigdy problemów z zabezpieczeniem niecek i realizacją innych choćby najdziwniejszych pomysłów i atrakcji, które przygotowują dla swoich klientów.


Dziękuję za rozmowę.