Mateusza Kujawa
5 pytań do Mateusza Kujawy - Prezesa Fundacji Wodna Służba Ratownicza
Od kiedy jest Pan związany z branżą basenową?
Pierwsze uprawnienia ratownika wodnego uzyskałem w 2006 r. Od tego momentu do dziś jestem aktywnie zaangażowany w obszarze bezpieczeństwa wodnego.
Fundacja Wodna Służba Ratownicza jest dość młodą organizacją. Jak duży wpływ ma Pańska fundacja w propagowanie bezpieczeństwa nad wodą?
Fundacja Wodna Służba Ratownicza została założona w 2015 r. od samego początku przyświeca nam misja działania w kierunku ograniczenia liczby utonięć w Polsce. Mamy aktywną komórkę organizacyjną wyspecjalizowaną aby przy okazji różnych wydarzeń, festynów, targów, spotkań branżowych, w obiektach przez nas obsługiwanych, prowadzić pogadanki, uczyć bezpiecznych zachowań w wodzie, szkolić z zakresu udzielania pomocy. Wchodzimy w skład systemu alarmowania niebezpieczeństw na obszarach wodnych gdzie dedykowanym numerem jest 601100100. Prowadzimy szkolenia nowych ratowników wodnych. Wykorzystujemy social media, aby dotrzeć z informacją do dużej liczby odbiorców.
Swego czasu w mediach przedstawiano błędny obraz osoby topiącej się. Na filmie taka osoba krzyczy, rzuca się i woła o pomoc. Czy zmieniła się świadomość wśród Polaków nt. utonięć i ich przebiegu?
Co raz częściej w akcjach profilaktycznych i prewencyjnych pokazuje się "prawdziwy" obraz osoby tonącej - machającej, szarpiącej się, próbującej wydać z siebie jakiś dźwięk - ta faza trwa najczęściej niestety tylko przez kilkanaście/kilkadziesiąt sekund. Ta właściwa, najtragiczniejsza w skutkach, odbywa się w ciszy i "spokoju". Dochodzi do utraty przytomności w wyniku niedotlenienia i rozpoczyna powolny proces opadania w kierunku dna. Jeśli świadkowie zdarzenia nie zauważą epizodu tonięcia w odpowiedniej chwili, nie podejmą akcji sami, bądź nie zaalarmują odpowiednich służb, często na ratunek jest już za późno.
Jeśli chodzi o świadomość społeczeństwa, to owszem zmienia się ona, jednak jest to proces żmudny i powolny - dalej spotykamy się z mylnie opisywanym obrazem tonięcia, właśnie w zauważalny, głośny i widoczny sposób. Naszym zadaniem jest zmiana tych wyobrażeń o 180 stopni. Dlatego tak ważna jest dla nas kwestia ciągłej edukacji społeczeństwa, by nie dopuszczać i zapobiegać tragicznym w skutkach wypadkom.
Jeśli chodzi o świadomość społeczeństwa, to owszem zmienia się ona, jednak jest to proces żmudny i powolny - dalej spotykamy się z mylnie opisywanym obrazem tonięcia, właśnie w zauważalny, głośny i widoczny sposób. Naszym zadaniem jest zmiana tych wyobrażeń o 180 stopni. Dlatego tak ważna jest dla nas kwestia ciągłej edukacji społeczeństwa, by nie dopuszczać i zapobiegać tragicznym w skutkach wypadkom.
Czy mógłby Pan z perspektywy ratownictwa wodnego wypowiedzieć się na temat bezpieczeństwa na polskich pływalniach? Polski rynek Pool&Spa bardzo się rozwinął pod względem wszelkiego rodzaju atrakcji wodnych, a jak to wpływa na bezpieczeństwo w wodzie? Czy polskie Aquaparki i baseny są obiektami bezpiecznymi dla odwiedzających?
Polskie Aquaparki i baseny są obiektami bezpiecznymi dla odwiedzających. Z każdym rokiem podmioty uprawnione do wykonywania ratownictwa wodnego z uwagi na konieczność konkurowania na rynku ratownictwa wodnego profesjonalizują się co raz bardziej. Przyjmują rolę ekspertów świadcząc pomoc merytoryczną dla zarządców obiektów. Obalają przez lata nagromadzone mity, o nieckach niewymagających ratowników, lub o niepotrzebnym sprzęcie podręcznym koniecznym do działań ratowniczych jak rzutki piłkowe. Dodatkowo działanie podmiotów zajmujących się ratownictwem wodnym na obszarze całego kraju pomaga przenieść dobrze działające procedury, doświadczenia na większa ilość obiektów. Sami zarządzający również są co raz bardziej świadomi zapisów ustawy, uczestniczą w seminariach, spotkaniach branżowych. Współpraca dzięki temu staję się bardziej efektywna. Zarządzający w większość są świadomi o obowiązkach wynikających z ustawy o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych , a konkretnie konieczności wykonania analizy zagrożeń. Co raz częściej analizy są powtarzane z uwagi na nowe stałe lub sezonowe atrakcję.
A z jakimi problemami wg Pana najczęściej spotykają się ratownicy wodni na pływalniach?
Najczęstszym problemem ratowników pracujących na pływalniach jest brak świadomości korzystających z realnych zagrożeń, które występują na obiektach. Często spotykamy się z sytuacją kiedy uważają oni, że regulamin obiektu i atrakcji jest przeszkodą, a nie instrukcją. Obserwujemy dużo zdarzeń nierespektowania zaleceń ratownika, np. w obrębie wylotu zjeżdżalni szczególnie kiedy hamownia jest częścią większej niecki i bardzo łatwo tam o wypadek. Niestety jest to wciąż nagminne zachowanie. Kolejnym problemem staje się przekonanie niektórych rodziców, że kupując bilet dziecku gwarantują tym samym ciągłą opiekę ratowników nad ich pociechą. Nie są świadomi, że to na nich spoczywa obowiązek ciągłej obserwacji i kontroli swojego dziecka. W efekcie czego często spotykamy się z nagminnymi zagubieniami dzieci na większych obiektach.
Możemy również wspomnieć o pewnego rodzaju rozpraszaczach w ciągu pracy czyli dodatkowych zadaniach, które nie powinny być delegowane ratownikom wodnym. Mówię tutaj o czynnościach jak sprzątanie obszarów wokół niecek basenów czy pilnowanie rezerwacji torów. Z perspektywy czasu widzimy, że świadomość zarządzających obiektami bardzo się zwiększa i rezygnują oni z delegowania takich czynności ratownikom na korzyść bezpieczeństwa w swoich obiektach.
Możemy również wspomnieć o pewnego rodzaju rozpraszaczach w ciągu pracy czyli dodatkowych zadaniach, które nie powinny być delegowane ratownikom wodnym. Mówię tutaj o czynnościach jak sprzątanie obszarów wokół niecek basenów czy pilnowanie rezerwacji torów. Z perspektywy czasu widzimy, że świadomość zarządzających obiektami bardzo się zwiększa i rezygnują oni z delegowania takich czynności ratownikom na korzyść bezpieczeństwa w swoich obiektach.