Jak długo działa Pan w branży basenowej?

W tym roku ja osobiście, jak i firma świętujemy 10-lecie.

Prowadzi Pan kilka firm, z których każda oferuje szereg rozwiązań dla pływalni - proszę przybliżyć nam ich ofertę.

Kilka firm to dużo powiedziane. KLUBBEN Polska jest częścią międzynarodowego koncernu KLUBBEN AS z główną siedzibą w Norwegii, oddziały znajdują się także w Szwecji i Finlandii.
Pod „parasolem” KLUBBEN Polska posiadamy kilka działów poświęconych różnym segmentom rynku. Zaczynaliśmy jako SWIMSHOP, czyli sklep dla pływaków wyczynowych, szkółek pływackich i pływalni/OSiRów. Z czasem rozwinął się mocno dział wyposażenia klubów fitness oraz ośrodków rehabilitacyjnych. Mniejsze działy to triathlon i specjalistyczny dział rehabilitacji oddechowej (www.lepszeoddychanie.pl). Istotnym segmentem działalności są systemy pomiaru czasu (OMEGA, MyLaps) oraz dział techniki basenowej zajmujący się dystrybucją kompletnych rozwiązań dla basenów publicznych i prywatnych, a także wodnych placów zabaw niemieckiej marki WIBIT oraz kanałów przepływowych ENDLESS POOL (USA) i holenderskich wanien spa marki ALLSEAS SPAS.

Czy któraś z ofert cieszy się obecnie szczególnym zainteresowaniem Państwa Klientów?

Cieszy fakt, że w ramach nowych inwestycji powszechna stała się integracja w projektach systemów pomiaru czasu – tu jako wyłączny przedstawiciel OMEGA mamy pełne ręce roboty, zarówno przy nowych instalacjach, jak i przeglądach już funkcjonujących. Ponadto w tym roku zauważamy kosmiczne wręcz zainteresowanie wodnymi placami zabaw WIBIT – ponad 5 lat organicznej pracy opłaciło się. Od początku roku z dotychczasowych kilku realizacji w skali kraju liczba ośrodków korzystających z rozwiązań tej marki wzrosła już do prawie dwudziestu.

Niedawno obchodziliście Państwo jubileusz 10-lecia działalności. Jak kształtował się rozwój Pana przedsiębiorstwa na przełomie tych wszystkich lat?

W zasadzie ten 10-letni rozwój polskiego oddziału, w którym jestem mniejszościowym udziałowcem bardzo przypomina drogę, jaką przebyła nasza norweska spółka-matka na przestrzeni ostatnich 30 lat. Zaczynaliśmy od drobnego sprzętu treningowego dla pływalni, szkółek i pływaków, by potem w innych segmentach rynku rzucić się na głębokie wody. O naszym obecnym zakresie działalności powiedziałem wcześniej, jednak najbardziej cieszy mnie fakt dywersyfikacji źródeł przychodu – pozwala nam to na rozwój niezależnie od uwarunkowań w danym segmencie rynku. Jeszcze kilka lat temu nie do pomyślenia było, by nasz strategiczny dział SWIMSHOP w ogólnym rozrachunku stanowił jedynie 25% działalności firmy, a tak się właśnie sprawy potoczyły.

Przez ostatnie 10 lat ewaluowała także oferta pływalni. Czy widzi Pan potrzebę jeszcze większych zmian na publicznych basenach?

Zauważamy bardzo pozytywny trend polegający na zatrudnianiu w zarządach obiektów młodych, dynamicznych managerów zorientowanych na optymalizacji kosztów oraz uzyskaniu przewagi konkurencyjnej. Miara ich sukcesu mierzona jest już nie ograniczeniem kwot, jakie samorządy dokładać muszą do ich funkcjonowania, a raczej stopniem wpływu na lokalne społeczności. Osiągają to zwiększając liczbę odwiedzających, organizując eventy, popularyzując pływanie i aktywność w wodzie jako zdrowy sposób na wypoczynek. W skali kraju znajdziemy tu setki osób stanowiących świetny przykład takiego zarządzania, myślących nieszablonowo i potrafiących zjednać sobie ludzi. Współpraca z takimi podmiotami i budowanie relacji dostawca-inwestor potrafi być prawdziwą przyjemnością – i oby w całej Polsce zmiany szły właśnie w kierunku uniezależnienia zarządów obiektów od opcji politycznych oraz zatrudniania pasjonatów i zdolnych managerów. Tego życzyłbym sobie i całej branży.

Aktualizacja: sierpień 2014